Dziennik uzależnionego

Dzień pierwszy. Klikanie resetu licznika zaczęło mnie wkurwiać. Pokazuje dwa dni a tak naprawdę zaczynam pierwszy.pierdolę to.nie resetuje.odznaki nie robią na mnie wrażenia. Spróbuję kolejny raz od nowa. Może tym razem znajdę swój sposób na walkę z tym głównem.Dzis po prostu jestem wkurwiony na świat, pracę, ludzi i na siebie. Zjadłem słodkie bułki, popiłem kawą, zaraz pójdę się wysrać i bardzo ale to bardzo postaram się nie zwalić konia w kiblu.

Dzień drugi. Mniej wkurwiony a bardziej zmęczony jakby skacowany. Wczorajszy dzień minął bez większych pokus i emocji. Wyłączyłem się jakbym dostał zastrzyk blokujący. Nie wyznaczam sobie celu. Po prostu muszę przetrwać każdy dzień. Chcę poczuć że mam chociaż trochę energii w sobie.

1 Like

Dzień trzeci.Wczoraj nie działo się nic nadzwyczajnego ale to cisza przed burzą. Kumple wysyłają mi śmieszne filmiki , czasem z treściami, których lepiej żebym nie oglądał. Od razu kasuje żeby nie siedziały mi w telefonie. Na szczęście nie robi to na mnie wrażenia. Nie wiem jak im powiedzieć żeby mi tego nie słali bo jestem uzależniony i mi to nie pomaga. Na razie nie czuję się specjalnie lepiej. Myślę że może po 7 dniu. Tak było ostatnio. Edit nr 1. Naszła mnie dziś złota myśl: kobiety są skomplikowane a mężczyżni niedojebani emocjonalnie.

Dzień 4. Obudziłem się z porannym drągalem. To dobry znak że organizm ma zdrowe odruchy. Ogólnie dalej blokada i brak zastrzyku energii. Weekendy wbrew pozorom nie są dla mnie trudne do przetrwania. Raczej obawiam się poniedziałku a paskudna pogoda plus pandemia nie ułatwi mi życia.

Dzień 5. Nic ciekawego się nie działo chociaż myśli czasem uciekają w złym kierunku.

1 Like

Sam nie mam na tym polu jakichś wielkich sukcesów ale będę Cie obserwował jak sobie radzisz.

Dziennik uzależnionego od nowa. Dzień pierwszy. Nie było tu mnie miesiąc. Poddałem się. Dziś chcę zacząć jeszcze raz od nowa. Muszę wbić sobie do głowy że to ja muszę to zwalczyć, pokonać siebie samego i nie zwalać winy na cały świat. Powiem sobie wprost coś czego w oczy nikt mi nie powie. " Jesteś leniwym ciągle zmęczonym grubasem, który szuka wymówek i któremu nic się wiecznie nie chce. Nie doceniasz życia które masz a do tego walisz konia przy każdej możliwej okazji chowając się po kiblach jak małolat. To obrzydliwe co robisz sobie i swojemu ciału. Ogarnij się do kurwy nędzy masz rodzinę i życie które może być dobre"

Dzień drugi. Czuje się skrajnie zmęczony. Nieregularny sen, praca, nerwy w domu odbijają się na organizmie. Plus tego jest taki że nie mam siły nawet pomyśleć o porno. Tęsknię za czasami kiedy byłem dzieckiem. Miałem ferie , śnieg i mogłem spać ile chciałem.

Dzień trzeci. Wstałem w miarę z pozytywnym nastawieniem. Przemyślałem kilka rzeczy i postanowiłem, że wyleczenie z uzależnienia to jedna rzecz która mi psuje życie ale są też inne ,które muszę poprawic i zmienić. Po pierwsze muszę schudnąć. Po drugie więcej działać pozytywnie a mniej lenić się bez celu. Wieczorem poukladałem ubrania w szafie i uprasowałem koszulę. Mały kroczek ale dziś rano gotowa koszula do pracy i porządek na półce były pozytywnym promykiem słońca.

Dzień czwarty. Trwam w postanowieniu. Jestem tak zajęty w pracy że nie mam czasu pomyśleć o przyjemnosciach. Po pracy i wieczorami też udaje się zająć głowę czym innym. Niepokojące są tylko śmieszne zdjęcia i filmy podsyłane przez kumpli. Jakoś nie potrafię powiedzieć: hej stary nie wysyłaj mi cycków jestem uzależniony od walenia konia.

Dzień 5 i 6. Nie działo się nic specjalnego więc nawet nie warto było zostawić myśli.Pewnie kryzys będzie jutro.

Dzień 7. Dziś był normalny seks z partnerką. Niby sprzęt działa dobrze ale w głowie jakaś taka pustka. Może na jakiś czas trzeba tą formę przyjemności też odstawić.

Dzień 8. Postanowiłem zresetować licznik. Po pierwsze oglądałem porno i zwalilem . Po drugie 1 dzień miesiąca będzie dobrym początkiem i łatwą datą do zapamiętania. Zważyłem się i wyszło 100,5 kg ,liczyłem że będzie kilogram mniej ale i tak to lepsze niż 102 które ostatnio pokazywało. Będę ważył się co tydzień. Kiedyś robiłem to codziennie ale to bardziej frustruje niż pomaga. Cel w tym miesiącu 1.5 -2 kg mniej. Dziś dzień prasowania i zakupów.

Dzień 9. Chyba nie mam nic ciekawego do napisania

Dzień 10. Brak mi systematyczności w moim podejściu do życiua. Chyba moja wychowawczyni że szkoły średniej miała rację kiedy powiedziała o mnie 'zdolny leń. Pewnie dlatego w pewnym momencie latwo się poddaje lub zniechęcam. Może powinienem odwiedzić psychologa.

07.12.2020r. To wszystko gowno daje. Nie działa nic. Mam burdel w głowie którego nie umiem ogarnąć. Napisałem mail do jakiegoś serwisu w sprawie uzależnienia. Po tym jak pochwalili że to wielki krok że zdaje sobie sprawę z problemu polecili kontakt z jakaś poradnia w moim mieście i dali wykaz adresów na cały kraj. W moim pcimiu dolnym nie ma takiej poradni. Ich porada gowno mi daje . Co z tego że wiem że mam problem jak nie umiem to zwalczyć. To że wiem że nie powinienem wpierdalac słodyczy nie spowoduje że przestanę je jeść.to że wiem że walenie konia do porno uszkodzilo mi głowę nie znaczy że to wylecze i przestanę to robić.

Ja mialem podobny problem przez długi czas i tak sie bujałem, że raz rzadziej a raz częściej mnich był rozkapturzany. W sumie od 3 miesiecy teraz okolo mam taki rytm, że się coś w końcu udaje. I są w sumie 2 rzeczy ktore pomogły jak dla mnie:

  1. Nie odliczam dni tylko zaznaczam w kalendarzu wszystkie dni kiedy zwaliłem. Nie mam przez to takiego chujowego uczucia, że coś straciłem. Widze tylko, że np w tym tygodniu tylko raz albo miesiacu.
  2. Motywacja nic nie daje na dłuższą mete. U mnie starczało to mozd na 2 tygodnie, a później znowu wracałem, bo po prostu nie miałem powodu aby to dalej ciągnąć. Jakieś argumenty typu ze to nie zdrowe do mnie nie przemawiały i dopiero jak doswiadczyłem na własnej skórze jak to ryje beret to zacząłem odwyk. Czyli ogólnie jeśli nie masz dobrego powodu, żeby serio to rzucić to nie da rady jak dla mnie. W moim wypadku jest to, że chce być dla mojej dziewczyny taką osobą na jaką ona zasluguje.
    I z tym psychologiem co pisales wczesniej to mysle ze warto. Sam ostatnio mam jakies stany depresyjne i przydałaby sie wizyta. To że ci teraz nie idzie to nic złego. Nie jes to łatwe ale po czasie każdemu się wkoncu udaje.
1 Like

09.12.2020r. W każdym tygodniu oszukuje. Napisałem wczoraj do psychologa żeby umówić się na wizytę. Odpisali mi że mogę zapisać się do oczekujących na termin i mogą do mnie zadzwonić…mało budujące że nawet prywatnie nie tak łatwo znaleźć pomoc.

17.12.2020r. Bardzo trudny ten miesiąc grudzień. Ciężki zawodowo , ciężki psychicznie i fizycznie.ale o dziwo co najmniej 5 dni jestem czysty. Może faktycznie zajęcie się czymś to sposób na fapanie. Szkoda że nie udaje się schudnąć. Wolałbym żeby to nie było noworoczne postanowienie rzadko ich dotrzymuje.

18.12 dziś będzie 7 dzień w którym jestem czysty.miłe uczucie.